Gurungowie – czas zmian
Zgodnie z zapisami Gurungów
ekonomia w dziewiętnastym wieku opierała się głównie na pasterstwie owiec i na handlu produktami z Tybetu na dalekich odległościach, gdzie występowali oni jako strona pośrednicząca w wymianie tybetańskiej soli na ryż z nepalskich nizin oraz na uprawie niektórych roślin preferujących duże wysokości, takich jak gryka. Byli też zapalonymi myśliwymi, wykonywali precyzyjne zlecenia, a także wyjeżdżali za granicę by służyć jako żołnierze w cudzych armiach. W tym okresie mieszkali w małych szałasach w wysoko położonych partiach lasu, pomiędzy 7000 a 12000 stóp, zajmując się wypalaniem pod swoje uprawy. Latem, kiedy na wysokich pastwiskach topniał śnieg, zabierali tam swoje ogromne stada owiec.
W ciągu następnych stu pięćdziesięciu lat populacja Gurungów wzrosła z 30 000 do powyżej 200 000 i nowi mieszkańcy wioski budowali swe domy na niższych partiach, gdzie ryż mógł być uprawiany na mokrych polach. Byli tam daleko od wysokich pastwisk i w końcu stada ich zaczęły maleć.
Począwszy od wczesnego okresu dziewiętnastego wieku armia brytyjska zaczęła rekrutować ich do oddziałów Gurkhów. W czasie pierwszej wojny światowej około 7 000 Gurungów zostało zrekrutowanych z zachodniego Nepalu do regularnych batalionów. Nawet w czasach pokoju wiele tysięcy Gurungów służyło w wojsku za granicą. Począwszy od 1947 byli oni już rekrutowani zarówno do brytyjskich, jak i indyjskich regimentów. Armia płaciła pensję zapewniając rodzinie dochód tak dobry jak ten z rolnictwa. Emerytowani żołnierze budowali następnie duże domy z kamienia na wzgórzach, zaś zamożność ich rodzin podnosiła cenę ziem.
Patrząc na historię Tamu-mae, wiadomym jest, że wielokrotnie byli oni prominentami władzy książęcej. W regionie wsi Lamjung stale mieszkał władca zarządzający okolicą z wysokości ponad tysiąca stóp swoich fortyfikacji, których ruiny ciągle znajdują się w lesie.
Po zjednoczeniu Nepalu w połowie osiemnastego stulecia, władcy ci stracili swoją siłę. Wioski Gurung były zawsze mniej lub bardziej samorządnymi społecznościami, ustalającymi własne prawo pod przewodnictwem zgromadzenia starszyzny. Płacili oni rządowi kilka różnych podatków. Nie mogli w zamian liczyć na pomoc państwa, ale też nikt nie wtrącał się do ich wewnętrznej polityki. Tradycja prowadzenia polityki nieingerowania przez rząd w sprawy wewnętrzne została utrwalona przy wprowadzaniu w 1950 roku systemu opartego na panchayatach. Oczywiście i tu władza bywa przedmiotem konfliktu, jednak system sprawdza się: na posiedzeniach wiejskich rozstrzyga się bardzo dużą część spraw codziennych.
Biurokracja rządowa rośnie wraz z wprowadzaniem nowych form rejestrowania narodzin, zgonów i małżeństw, zakupu gruntu itd. Gurungowie zaś odrzucają protekcjonizm i bezużyteczność niektórych instytucji administracji. Ogólnie wieś Gurung jest wzorem sposobu, w jaki ludzie pozostawieni sobie mogą spokojnie rozstrzygać swoje sprawy bez większych ingerencji ze strony rządu.
Istotną i szczególną cechą tej społeczności jest wyjątkowo niska przestępczość. Można by oczekiwać, że w odległych górach, daleko od rządowych autorytetów, tam gdzie siły policyjne nie mają dostępu, mogłoby rządzić prawo silniejszego. Ale tak nie jest. Gurungowie normalnie nie noszą przy sobie żadnej broni. Ich znane kukri widywane jest w rzadkich okazjach, najczęściej podczas zabijania zwierząt na mięso. Niektórzy z nich posiadają strzelby myśliwskie, zasadniczo jednak ta znana jako wspaniali żołnierze rasa ludzi żyje nieuzbrojona. Akty przestępcze są praktycznie nieznane. W ciągu dwudziestu lat na całym obszarze na północ od Pokhary wśród populacji ponad 5 000 osób odnotowano jedno morderstwo i jedna poważną kradzież. Zdarzają się oczywiście czasami wśród dzieci drobne kradzieże, ale zasadniczo ludzie są uczciwi wobec siebie nawzajem. Nie jest to wynik strachu ani represji. Siły policji w Nepalu nie są duże i mają siedziby głównie w miastach, na wzgórzach policjanci nie są widywani. Uważa się powszechnie, że podejrzany w areszcie może być fizycznie pobity przez policję, tym samym ludzie wolą sami rozstrzygać konflikty między sobą. Chodzi tu właściwie o to, że ludzie szanują się nawzajem i postępują z sąsiadem tak, jak chcieliby by on postąpił z nimi. Przestępstwo przyniosłoby utratę szacunku i przychylności sąsiadów oraz wyrzucenie poza nawias społeczeństwa.
Jeżeli konflikty są tak rzadkie, jeśli codzienne zachowanie jest tak pasywne i nieagresywne, a nawet łagodne i tolerancyjne, jak to jest, że Gurungowie wraz z innymi oddziałami Gurkhów, zyskały międzynarodową renomę wśród najlepszych żołnierzy piechoty w historii nowożytnej? W jaki sposób zebrali oni tyle nagród za bohaterstwo w ciągu dwóch ostatnich wojen światowych?
Po pierwsze – człowiek piechoty musi być silny – podczas gdy cywilny Europejczyk z trudem udźwignie ciężar, jakim jest wiele kilogramów broni, Gurung który nawykł nosić pod górę pięćdziesięciokilowy worek ryżu w czasie żniw, nie uważa tego za ciężki ładunek. Tamu-mae potrafią z uśmiechem przemaszerować przez dowolnie ukształtowany teren, mają doskonały wzrok i są znakomitymi strzelcami.
Po drugie – bardziej nawet niż zdolności fizyczne istotne są ich moralne i mentalne właściwości. Są oni komunikatywni, spokojni i absolutnie bezkonfliktowi, stąd łatwo funkcjonują w trudnych warunkach wraz z innymi żołnierzami, kwestie takie jak żywność i czystość nie stanowią dla nich przedmiotu zatargu. Pracują wspólnie wspierając się nawzajem bez nieporozumień. Są bardzo pracowici, mają znaczne poczucie humoru i zdolność do rozśmieszania innych i siebie samych. Są bardzo optymistyczni i pełni zaufania i rzadko wpadają w rozpacz lub załamanie. Są praktyczni i wszystko starają się wykonać dobrze, począwszy od plecenia koszyka do ścinania włosów. Są ciekawi świata i chętni do nauki, chętnie przyznają rację, gdy ktoś wysunie rozsądny argument lub sugestię. A ponad wszystkim są oni dumnymi, pewnymi siebie lecz skromnymi ludźmi, którzy będą iść za liderem na koniec świata, jeśli już raz mu zaufają. Zadania wykonują bez zbędnych pytań. Mogą nie być liderami, ale jako żołnierze radykalnie ryzykują swoje życie, jeżeli wydany rozkaz tego wymaga. Dołączywszy za pieniądze do obcej armii nie mogą zostać dalej przekupieni. Nie kwestionując w tym artykule racji bytu instytucji, jaką jest wojna, możemy ogólnie podsumować, że Gurungowie są niekwestionowanymi masterami w kwestii przetrwania.
W okresie szczytowym rekrutacji do armii Gurkhów większość mężczyzn z wielu wiosek Gurungów podjęła służbę wojskową. To pozwalało uzyskiwać wpływy z zewnątrz i uzyskać tak istotny dostęp do gotówki. Oszacowano, że w wiosce Thak w 1970 r. około jednej trzeciej całości dochodów wsi pochodzi z obozów zagranicznych. Przelewy za służbę zagraniczną oraz wypłaty z emerytur wojskowych podniosły mieszkańców tych wiosek ponad poziom utrzymania rolników i pomogły uczynić z nich jedną z najbardziej zamożnych grup w Nepalu. Skutki służby wojskowej były natomiast w życiu społecznym i kulturalnym zaskakująco łagodne.
Jako żołnierze Gurungowie wprowadzili do wioski kilka nowości – radio, maszyny do szycia, szkocki materiał tartanowy, lampy naftowe. Chociaż żyjąc w Hongkongu czy Anglii dostosowywali się do życia wielkomiejskiego i z niewielkimi trudnościami mogli się wdrożyć w pociągi, autobusy, telefony i sklepy, to jednak w ciągu kilku dni po powrocie do wioski odkładali większość spraw przywiezionych z innych stron świata, by ponownie wejść w świat ciężkiej pracy fizycznej, magicznego rytuału i komunalnych, a nie indywidualnych celów.
Ostatnio nastąpiły zmiany w zakresie ilości napływających pieniędzy oraz ich wykorzystania. Podczas gdy wcześniej płace i emerytury płynące ze służby wojskowej służyły do zakupu gruntów i budowy domów we wsi, co stanowiło sposób na redystrybucję bogactwa i zwiększanie wartości gruntów rolnych, to obecnie ta funkcja zasobów finansowych z armii maleje. Emerytowani żołnierze, szczególnie ci, którzy otrzymują wysokie wypłaty za służbę w armii uważają inwestycje na domy w mieście za bardziej lukratywne, gdyż w taki sposób zapewniają jednocześnie wykształcenie swoim dzieciom oraz mogą się cieszyć względnym luksusem i wygodnym, łatwym życiem, jakie daje cywilizacja.
Jeśli dodamy do tego dalsze zmniejszanie się brytyjskiej rekrutacji do Gurkhów – w roku 1948 – zrekrutowano 37,000, w 1965 – 15,000, a w 1980 – 7,000 mężczyzn, staje się jasne, że Gurungowie we wsiach nie mogą już dłużej polegać na stałym napływie pieniędzy, jak w przeszłości. W dużym stopniu finanse obecnie przynosi służba w Armii Indyjskiej, która zatrudnia obecnie co najmniej 40 000 Gurkhów, a także zatrudnienie w cywilnych pracach w Indiach i Arabii.
W procesie adaptacji do nowych czasów ten łagodny i elastyczny naród znajduje swoje miejsce także w wielu innych dziedzinach życia. Urodzeni z uśmiechem na ustach – jak można by ich pokrótce opisać – bywają wdzięcznym materiałem dla kamery, robiąc karierę w bollywoodzkich produkcjach czy na deskach świata mody. Od małego cierpliwi i niezłomni w podejmowaniu fizycznego wysiłku mogą sięgnąć sportowych wyżyn.
Najnowszym – niezwykle lukratywnym interesem dla mieszkańców wzgórz jest zbieranie Yarsagumba. Ophiocordyceps sinensis – Yarsagumba – jest rodzajem grzyba, który pasożytuje na larwie ćmy, wytwarzając niezwykle ceniony w medycynie owocnik. Jego cena na rynku osiąga 100 $ za 1 gram. Żniwa obejmują kilka dni trekingu na wysokości powyżej 2,5 tys, metrów n.p.m.
Kilka lat temu kilku emerytowanych oficerów oddziałów Gurkha ze znacznym rolniczym doświadczeniem postanowiło zainwestować swą energię i oszczędności by poprawić życie w wiosce Gurungów. Stare rury wodne zastąpiono orurowaniem z tworzywa sztucznego. Nowa szkoła podstawowa została zbudowana na koszt mieszkańców, kolejną niezbędną inwestycją musiało być wyposażenie szkoły. Nowe technologie, takie jak plastikowe pojemniki, blacha falista, tranzystorowe radia, szlifierki Diesla i rury wodne są obecnie wspólną cechą wielu wiosek. Nie wszystkie projekty odniosły powodzenie, jednak komfort życia mieszkańców wzgórz znacznie poprawił się.
W ciągu ostatnich dwudziestu lat tempo zmian zwiększyło się. Na wzgórzach wyraźnie wzrasta ubóstwo, a tym samym także zależność od świata zewnętrznego. Dieta pogarsza się, ścieżki i pola – nieużywane – porastają chwastami. Złota biżuteria została sprzedana, a przepyszna niegdyś odzież wydaje się obecnie nie tak wspaniała i całkiem nieadekwatna do sytuacji.
Trudno tą sytuację określić w liczbach, ale dobry wskaźnik może stanowić fakt, że całkowita produkcja zbóż w Thak spadła o połowę w latach 1969-1987, podczas gdy populacja pozostała niezmienna. Wynika to głównie z mniej intensywnego użytkowania terenu, które nie wykorzystuje – jak wcześniej- potencjału ziemi. Niektóre pola zostały zniszczone przez osuwiska, ziemia nie jest już uprawiana w tym stopniu co wcześniej, a co najważniejsze, znacznie mniej zwierząt jest trzymanych i w rezultacie jest za mało obornika, aby utrzymać pola w dobrym stanie.
Aby być – mniej czy bardziej – samowystarczalnym, mieszkańcy wsi kupują ziarno do siewu na pobliskim markecie. Łączna liczba ludności w wioskach Gurung wzrosła, ale nie tak, jak można by się spodziewać ze względu na bardzo znaczną migrację.
W Thak równowaga kast przesunęła się tak, że kowale i krawcy stanowią teraz bardzo ważną część siły roboczej, pracując na ziemiach nieobecnych Gurungów. W ciągu ostatnich dwudziestu lat wzrosła popularność udziałów w uprawach ryżu, prosa i kukurydzy. Fakt ten odzwierciedla bardzo duży wzrost migracji. Jest to jedna z najbardziej dramatycznych zmian w wioskach Gurung, od czasowej nieobecności mężczyzn służących jako żołnierze w obcych armiach do permanentnej migracji w kierunku miast.
Dopiero w czasie obrządku pośmiertnego, gdy bogato ubrani mieszkańcy miasta odwiedzają swoich kuzynów, można zobaczyć jak ożywa wioska Tamu-mae.