Średniowieczna robotyka
Jednym z najbardziej fascynujących i najmniej poznanych aspektów historii Azji Południowej jest ewolucja jej technologii.
Poniższy artykuł publikuję za indyjskim historykiem Anirudh Kanisetti, który pisze dla ThePrint.
Mając tak niewiele dowodów zachowanych ze świeckich kontekstów, często musimy spekulować na temat tego, jak działała inżynieria w okresie średniowiecza, chociaż wiele źródeł potwierdza, że średniowieczne dwory posiadały naprawdę zaskakujące i cudowne urządzenia: automaty, czyli to, co dziś moglibyśmy nazwać robotami.
Możemy się domyślać, że średniowieczni Indusi mieli automaty, ponieważ posiadało je wiele dworów, z którymi wchodzili w interakcje, i są one dobrze potwierdzone przez wiarygodnych podróżników. Urządzenia te nie były eleganckimi, obsługiwanymi przez bluetooth robotami czyszczącymi lub montażowymi, do których jesteśmy dziś przyzwyczajeni. Zamiast tego były napędzane wodą i mechanizmem zegarowym, z których ludzie od wieków korzystają w młynach wodnych, wiatrakach, fontannach i podobnych konstrukcjach.
„Lokapannati” – XI-wieczny buddyjski tekst napisany w Birmie, regionie, który miał rozległe interakcje z południowymi Indiami – opowiada historię młodego mężczyzny w starożytnym północnoindyjskim mieście Pataliputra. Dr Signe Cohen bada tę historię w swoim artykule „Romancing the Robot and Other Tales of Mechanical Beings in Indian Literature”. Mężczyzna słyszy opowieści o dziwnych maszynach zwanych bhūtavāhanayantra, co dosłownie oznacza „maszyny, które są pojazdami duchów”, zbudowane przez mistrzów rzemiosła Roma-vishaya, czyli „Rzym-Kraj”. Pragnąc poznać ich sekrety, odradza się w Rzymie i żeni się z córką głównego inżyniera. Dzięki serii pełnych przygód wydarzeń, w tym ściganiu przez oddziały latających robotów śmierci i wystawianiu na pokaz mądrych, starych buddyjskich mniszek, projekty te w końcu trafiają w ręce buddyjskiego cesarza Aśoki , który używa ich do tworzenia i ochrony tysięcy stup.
Ta historia może wydawać się dość fantazyjna, ale co ciekawe, Roma-vishaya, o którym mowa w narracji – prawdopodobnie Cesarstwo Bizantyjskie, średniowieczny spadkobierca starożytnego Rzymu – w rzeczywistości posiadała automaty.
W 948 ambasador z północnych Włoch opisał wspaniałą bizantyjską konstrukcję zwaną Tronem Salomona, wysadzany klejnotami tron z pozłacanym drzewem przed nim. Gałęzie drzewa były ozdobione ptakami wykonanymi z pozłacanego brązu, a po bokach tronu lwy ze złoconego złota z otwartymi paszczami, które ryczały drżącymi językami.
Automaty tego rodzaju, choć prostsze, znane były w rejonie Morza Śródziemnego od wieków. Na przykład w I wieku n.e. grecko-egipski inżynier Heron opublikował teksty opisujące automaty, które studiował historyk Adrienne Mayor w „Gods and Robots: Myths, Machines, and Ancient Dreams of Technology” . Wtłaczając wodę do hermetycznego pojemnika i wypuszczając ją rurami o różnych rozmiarach, zwieńczonymi modelami ptaków, Heron stworzył iluzję, że ptaki śpiewają. Niewykluczone, że podobny mechanizm zastosował w VII wieku n.e. wielki pallawski rzemieślnik Mandhatar, Indie który „prześcignął w sztuce Greków”. Według współczesnego mu nadwornego poety Dandina, Mandhatar opracował posąg stojącego, wygłodniałego ascety, który jęczał „kṣuditoyam” – jestem głodny. Te i inne przykłady opisano w artykule historyka sztuki Michaela Rabe „The Māmallapuram Praśasti: A Panegyric in Figures”.
Wiemy, że wkrótce potem, w kalifacie Abbasydów w VIII wieku, zebrano zarówno grecko-rzymskie, jak i południowoazjatyckie teksty naukowe i nauczycieli. Wynikająca z tego fala innowacji technologicznych doprowadziła do wynalezienia nowych kół wodnych, młynów okrętowych oraz postępów w optyce i mechanice precyzyjnej. Podczas gdy największe miasta w Europie i Azji Południowej liczyły dziesiątki lub setki tysięcy mieszkańców, Abbasyd Bagdad szczycił się liczbą 1,5 miliona mieszkańców.
Te zmiany zaowocowały niektórymi z najbardziej imponujących przykładów średniowiecznych automatów indyjskich.
W 959 roku n.e. Somadeva Suri, uczony teolog jain z Dekanu, ukończył pracę nad obszernym eposem „Yashastilaka -Champu”. Jego bohater wspomina wcześniejsze życie, które wydaje się być inspirowane czasem Somadevy w Manyakheta, stolicy dynastii Rashtrakuta, wojowniczych władców Dekanu. Opisuje on yantradhārāgṛha – „dom z mechaniczną fontanną”, w tym łóżka na pawilonach otoczonych wodą, mechaniczne lotosy, małpy, węże, które rytmicznie wylewały strumienie wody z ust oraz mechaniczne kobiety, które wylewały z różnych części ciała wodę o zapachu drzewa sandałowego po dotknięciu, co odzwierciedlało średniowieczną południowoazjatycką dworską fascynację przyjemnościami cielesnymi.
To nie przypadek, że ten opis pojawia się na kontynencie indyjskim wkrótce po tym, jak słyszymy o podobnych automatach w świecie śródziemnomorskim i arabskim. Indyjskie dwory były równie zainteresowane nabywaniem rzadkich i cudownych luksusów i cudów.
Te automaty przybrały również wyraźnie południowoazjatyckie formy; węże i lotosy nie są rzeczami, które projektowaliby arabscy inżynierowie. Wiemy, że wiedza południowoazjatycka zainspirowała Abbasydów do innowacji i wiemy, że dynastia Rashtrakuta, której dwór zainspirował opis Somadevy, była wysoko ceniona przez Arabów. Podróżnik Al-Masudi opisał ich jako jednych z Czterech Wielkich Królów świata i czołowych władców subkontynentu. To był wzajemny szacunek.
Wydaje się wysoce prawdopodobne, że ambasada Rashtrakuta w Bagdadzie lub Abbasydów w Dekanie była odpowiedzialna za przekazywanie wiedzy na temat inżynierii automatów i że inżynierowie z Azji Południowej dalej ją rozwijali.
Ale w jaki sposób inżynierowie z Azji Południowej faktycznie zbudowali swoje automaty? Jakie naturalne zasady zostały wykorzystane do ich wykonania? Na tym froncie możemy jedynie snuć domysły.
XI-wieczny erudyta, król Bhoja z Dhary, w swojej „Samaranganasutradharze” czyni kuszące odniesienie do automatów. Król opisuje i klasyfikuje fontanny, sztuczne zwierzęta, a nawet mechanicznych ludzi, którzy potrafią tańczyć, śpiewać i mówić.
Jednak Bhoja odmawia udostępnienia szczegółów, twierdząc, że ujawnienie tajemnic tworzenia maszyn nie byłoby w interesie producentów maszyn i zrujnowałoby poczucie zdziwienia, jakie ludzie odczuwali widząc te urządzenia.
„Lokapannati” prawdopodobnie odnosi się do takich cudów lub interakcji indyjskich kupców z nimi podczas ich podróży po Morzu Śródziemnym .
Ogromna ilość wiedzy o głębokich powiązaniach Azji Południowej i intelektualnych interakcjach ze światem drzemie w bibliotekach, muzeach i klasztorach. Niestety wydaje się, że fundusze i platformy polityczne są chętniej przeznaczane na wyimaginowane osiągnięcia technologiczne niż na te, które autentycznie fascynowały naszych przodków.