Bron biologiczna i globalizm
Jeśli rozważymy pojawienie się koronawirusa z punktu widzenia czystej logiki pozbawionej politycznego zabarwienia, to nie może być dobrych i złych teorii. W końcu, jeśli nie ma faktów, każde dochodzenie zaczyna się od jakiegoś założenia.
Przedstawiam Państwu do wglądu jedną z teorii z istotną uwagą, że
na świecie jest naprawdę dużo głupoty sprzedawanej nam jako nauka, a korzyści z tej kampanii są przez jej twórców ukrywane za fasadą troski o nasze dobro.
Przypomnijmy główne teorie natychmiast po pojawieniu się wirusa:
1. Źródłem wirusa są nietoperze na rynku w Wuhan.
2. Wyciek wirusów z laboratorium w tym samym Wuhan.
Później pojawiła się wersja o możliwości pojawienia się wirusa z pancerników żyjących na Madagaskarze i Azji Południowej. Później, po ustąpieniu epidemii w Chinach, zaczęto tam znajdować wirusy w importowanym łososiu i innych owocach morza. I to już staje się bardziej interesujące z punktu widzenia logiki żywotności wirusa. Okazuje się, że wirus może się rozwijać nie tylko w organizmie człowieka, ale nawet w schłodzonej żywności, mięsie i rybach.
Co ciekawe, ta wersja rozprzestrzeniania się koronawirusa nie została wybrana przez społeczność naukową jako wersja do rozważenia. Naukowcy i politycy założyli wyciek z laboratorium, ale nikt nie rozpatrzył rozprzestrzeniania się koronawirusa w żywności jako początek epidemii, mającej ciąg dalszy w organach ciał ludzkich. Dziwne, że nikt nie założył możliwości celowego zainfekowania żywności. Jak nikomu nie przyszło to do głowy? Zapewniam was, że teoria ta nie zostanie szeroko rozpowszechniona – nie z powodu jakichś obaw przed konspiracją – ale z bardziej przyziemnego powodu.
Wszyscy wiedzą, że globalizacja charakteryzuje się przede wszystkim tworzeniem ogromnych sieci handlowych o ujednoliconym asortymencie produktów, ze wspólną siecią produkcyjną. Oznacza to, że sieci te mogą być wykorzystywane w wojnie biologicznej. Przeciwko komu? I to pytanie jest najciekawsze z punktu widzenia ekonomii i geopolityki.
Przejdźmy teraz do tego, co się nazywa konspirologią. Od kilkudziesięciu lat w sieci krążą zapisy i plotki o zaniepokojeniu globalistycznych naukowców i reprezentujących ich polityków kwestią wzrostu światowej populacji.
Coroczne spotkania światowej elity politycznej i gospodarczej Klubu Bilderberg, oraz bardziej naukowo ukierunkowanego Klubu Rzymskiego, z którego wywodzi się ogromna liczba instytucji i fundacji charytatywnych – to organy koordynujące politykę światowych wpływów gospodarczych i politycznych – tzw. deep state.
Jakie zadania były i są stawiane naukowcom? Okazuje się, że zadania te mają charakter czysto ekonomiczny. Kwestie dotyczą także strategii radzenia sobie z konsekwencjami działalności cywilizacyjnej: zaśmieceniem planety i zatruciem wód.
Bardzo popularnym tematem był na przykład ten: „Ludzkość może żyć dwa razy dostatniej, zużytkowując tylko połowę swoich zasobów”. Cywilizacja osiągnęła poziom rozwoju, na którym wzrost produkcji praktycznie we wszystkich sektorach gospodarki może być realizowany w gospodarce postępowej bez inwestowania dodatkowych zasobów i energii.
Raport opracowany przez E. Weizsäcker, A. Lovins, L. Lovins nosił tytuł „Mnożnik Cztery. Podwojony dobrobyt – dwukrotnie mniejsze zużycie zasobów naturalnych.” Weizsäcker, Lovins, Lovins – zapamiętaj te nazwiska. Możesz do nich dodać także Carlsona Hargrosesa i Michaela Smitha. To oni obliczali modele makroekonomiczne dla Klubu Rzymskiego, które są obecnie wdrażane.
Zobaczmy, co piszą.
„Aby zapewnić warunki znane współczesnemu przeciętnemu Amerykaninowi, 7 miliardów ludzi na Ziemi będzie potrzebowało pięciu takich planet. Ale mamy tylko jedną. Dlatego istnieją dwie realne alternatywy:
1. ortodoksyjna – utrzymanie wysokiego standardu życia tylko dla mieszkańców Stanów Zjednoczonych i kilku milionerów w innych częściach świata, oraz zgodzenie się na gorsze warunki dla reszty, lub
2. totalna ekonomia – stworzenie technologii „piątego czynnika”, odpowiedniej infrastruktury i wypracowanie nawyków, co mogłoby pięciokrotnie zmniejszyć ilość zużywanej energii i zasobów bez poświęcania dochodu, który otrzymamy z tych zasobów”.
Co to znaczy? Oznacza to włączenie w ludzkich głowach reżimu totalnej ekonomii. Co w tłumaczeniu na ludzki język oznacza urzeczywistnianą w pełnej krasie we współczesnym cywilizowanym świecie zachodnim mentalność biednego człowieka, gdzie każdy płaci sam za siebie. Żegnaj socjalistyczne beztroskie podejście do życia, bez myśli o metrach sześciennych zużytego gazu i wody. Witaj cicho-neurotyczny świecie zachodu totalnego egoizmu i oszczędzania. A naukowcy-globaliści proponują nam albo pogodzić się z biedą 90% populacji, albo stać się biednym samotnym człowiekiem-kalkulatorem bez większych zmartwień przy programowym wsparciu reklamy cywilizacyjnej.
Poprzez coraz to nowsze gry edukacyjne wirtualna rzeczywistość pomoże naszym dzieciom rozumieć zasady tego świata.
» A może by tak… przestać żreć?
A może oprócz dwóch oficjalnych alternatyw istnieje jeszcze trzecia? Na przykład Chiny, które poszły za swym kilku-tysiącletnim dorobkiem historycznej mądrości? Gdzie dobro nie walczy ze złem i nie zamienia się z nim miejscami w każdej kadencji. W świecie takich rządów nie ma pokrętnych gierek, gdzie za fasadą dobrych celów ukrywają się polityczne i ekonomiczne interesy.
Rozpatrzmy rezultaty i możliwe scenariusze rządów globalistycznych
Powiedzmy, że doroczne spotkanie globalistów traktuje kondycję gospodarczą Stanów Zjednoczonych i UE jako filary, na których opiera się cała zachodnia cywilizacja. Policzyli, popłakali. Nakarmili ludzi, napoili i ci teraz cieszą się zdrowiem i długim życiem.
Bardzo dobrze, ale dla gospodarki byłoby jeszcze lepiej, gdyby ludzie przez całe życie wpłacali pieniądze na różne fundusze emerytalne, ale nie pobierali z nich emerytur do osiągnięcia wieku stulatków. Z czysto ekonomicznego punktu widzenia stały wzrost średniego poziomu życia emerytów nie jest racjonalny. A jeśli przypomnimy sobie koncepcje naukowców prezentowane Klubowi Rzymskiemu, to możemy zauważyć, że cała geopolityka oparta jest na racjonalności ekonomicznej, gdzie nie ma żadnych sentymentów.
Kiedyś najważniejszą kwestią stojącą przed Klubem była sprawa wyżywienia ludności. To zadanie zostało pomyślnie rozwiązane, a następnie przekroczone. Obecnie w USA 70% populacji ma nadwagę, a 36% jest niezdolna lub częściowo niezdolna do pracy z diagnozą otyłości. Według badań Afroamerykanie mają najwyższe wskaźniki otyłości i … śmierci z powodu koronawirusa wśród mieszkańców USA. Dziwny zbieg okoliczności? Czarni byli kiedyś sprowadzani z Afryki do pracy, a teraz tuczą się na hamburgerach otrzymując renty inwalidzkie.
Jest to w jakiś sposób błędne z punktu widzenia racjonalności ekonomicznej i strategii dobrego życia deklarowanego przez naukowców odpowiadających za globalną strategię ekonomiczną. I nie ma to nic wspólnego z genetyką. Nauka wciąż tworzy tylko reklamę cywilizacyjną dla siebie samej, ale jeszcze nie dojrzała do rasowej mechaniki genetycznej i deklarowanej kiedyś nanotechnologii. Ma prostsze rozwiązania.
Cieszymy się teraz z naszych niewielkich ofiar w ludziach z powodu koronawirusa, co możliwe jest tylko dlatego, że cała Europa Wschodnia jest pasem granicznym pomiędzy dwoma cywilizacyjnymi gigantami – Wschodem i Zachodem. Z punktu widzenia geopolityki nie wolno dopuścić do chaosu i biedy w tym miejscu.
A tymczasem Stany Zjednoczone i Europa pozbywają się balastu najsłabszych i najbardziej niezdolnych do pracy segmentów populacji. Oczywiście nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie rozpowszechniał tej koncepcji, ponieważ jest ona nieludzka i niezgodna z zasadami demokracji i prawami człowieka. Ale jak inaczej przedstawiciele Grupy Bilderberg mogą rozwiązać problem przeludnienia?
Nie rozwiązują tego problemu. Zaangażowani są w to naukowcy z różnych uczelni, przed którymi wyznaczane są zadania. Klubowicze Bilderberg mogą nadawać kierunek tylko gotowym szablonom na swoich spotkaniach.
Teraz wyobraź sobie, że istnieje binarna broń biologiczna. Jest to rodzaj kleju epoksydowego składającego się z 2 składników – żywicy i utwardzacza, który reaguje z tą żywicą, tworząc materiał podobny do szkła. Z pomocą globalnych sieci handlowych ludzie otrzymują pewien suplement diety, który spożywają przez wiele lat jako absolutnie nieszkodliwy. Następnie na półki wchodzi drugi składnik i … zaczynają się objawy, które obecnie nazywane są infekcją wirusową z wirusową marmoladą w płucach i innymi objawami o których wciąż ostatnio słyszymy.
Ludzie są zmuszani do noszenia rękawiczek i masek, ale nikt nie patrzy na jedzenie, które jemy, wydaje się nam, że mamy wolność wyboru. Ale w taki właśnie sposób można regulować śmiertelność wśród najbiedniejszych środowisk, gdzie ludzie starają się kupować najtańsze towary. I te tanie towary są im dostarczane. Są to głównie starzy ludzie, nafaszerowani medyczną chemią i często z nadwagą. Sama waga nie odgrywa tu wielkiej roli, ale w jelitach dochodzi do stałego zatrucia produktami gnilnymi. Ten proces stabilnego zatrucia nazywany jest brakiem odporności. U małych dzieci ta odporność jest w jakiś sposób wysoka – są one bardziej aktywne fizycznie i emocjonalnie, więc ich organizm mimo infekcji radzi sobie z wirusem.
» Życie od korzenia: jak dbać o odporność bez apteki
Czy możesz sobie wyobrazić poziom ułudy, „halucynogenności” tego świata, jeśli ta robocza wersja jest oparta na rzeczywistości życia codziennego? W ten sposób można regulować liczbę zachorowań w dowolnym kraju.
Zdecydowano nie wpisywać w to państw graniczących z Rosją – Litwa, Łotwa i Polska mają najniższy wskaźnik zachorowalności w Europie. Nie trzeba zapuszczać się w regiony przygraniczne, bo może to spowodować niezdrową panikę i niestabilność. W starej Europie z globalnego punktu widzenia nie będzie grzechem wykonanie naturalnej segregacji dobrze się trzymających emerytów oraz słabszej zdrowiem części populacji.
Teoria wykorzystania sieci hipermarketów do wojny biologicznej nie wydaje się tak nierealna w świetle wypowiedzi szalonych naukowców. Chociaż jest to oczywiście tylko jedna z hipotez. Powtórzmy: „Aby zapewnić warunki znane współczesnemu przeciętnemu Amerykaninowi, 7 miliardów ludzi na Ziemi będzie potrzebowało pięciu takich planet. Ale mamy tylko jedną. Dlatego istnieją dwie realne alternatywy: utrzymanie wysokiego standardu życia tylko dla mieszkańców Stanów Zjednoczonych i kilku milionerów w innych częściach świata, oraz zgodzenie się na gorsze warunki dla reszty…”.
Cywilizacja zachodnia jest zaprojektowana jak szafa grająca. Ktoś tworzy piosenki-koncepcje i je propaguje, ktoś inny wrzuca grosik do tej maszyny, żeby włączyć piosenkę. Tysiące naukowców i polityków tańczą pod tą muzykę w nadziei, że wyróżnią się jako najlepsi menedżerowie, którzy wypełniają wszelkie życzenia filantropów.
Nie twierdzę, że ta teoria jest prawdziwa…
Ale nauka jest zbyt zależna od polityki, aby nie brać pod uwagę możliwości dystrybucji żywności w sieciach handlowych w celach przestępczych.
» Czasy obecne: przemijanie odwiecznych wartości
Co więcej, technologia dystrybucji towarów o różnej jakości już narobiła dużego hałasu. Na przykład kraje UE w Europie Wschodniej otrzymują gorszej jakości towary pod tą samą marką. Dotyczy to coca-coli, kaw, cukierków i chemii. Technologia została dopracowana i już dawno pijemy kawę z mniejszą zawartością kofeiny, czekoladki z dodatkiem tanich cukrów i olejów.
Kto może zagwarantować, że wszystkie te dodatki do żywności nie mogą być używane jako broń biologiczna i rasowa?
Post na sokach, dzień 45