Zima w Krakowie
Myślałam rano o tym jak się będą cieszyły dziewczyny kiedy zobaczą śnieg… a gdy wróciłam wieczorem z pracy osiedle już pełne było bałwanów.
Dziewczynki także zrobiły po bałwanku. Najmniejszy słodki bałwanek należał do Nadii. Nie tylko nam się spodobał, swoją sympatię zaznaczył również któryś z osiedlowych piesków pozostawiając na nim żółte ślady moczu.
Pod naszym balkonem stało wstępne obmurowanie domku igloo, jak się okazało także autorstwa naszych dziewczynek, a koło naszego auta postawiliśmy swojego wielkiego bałwana.
Kilka dni później postawiliśmy bałwanowi na głowie naszą śliczną choinkę ubraną w bombki by przydać mu jeszcze więcej godności. Jakby bałwany urządzały nocą na osiedlu swoje pokazy mody albo konkursy piękności, nasz byłby w czołówce na pewno.
Przez kilka dni cieszyliśmy się zjeżdżaniem z pobliskiej górki na sankach, na dupie oraz na byle czym. Urządziliśmy też bitwę na śnieżki.
Po powrocie do domu zjedliśmy gigantycznie ostre chilli, co zniweczyło wszystkie zalążki wychłodzenia i osłabienia i uchroniło nas ostatecznie od wszelkich wirusów.
» Życie od korzenia: jak dbać o odporność… bez apteki
Potem śnieg powoli znikał pozostawiając smutne resztki bałwanów.
Gdy nasz piękniś zapadł się całkowicie, choinkę przestawiliśmy do naszego niedokończonego igloo. Potem okazało się, że stojąca na osiedlu 🎄 choinka przysporzyła ekipie sprzątającej i Radzie Wspólnoty nie lada dylemat…
» Krytyka zachodniego szkolnictwa i edukacji seksualnej
Zimę w Polsce ostatecznie więc zaliczyliśmy z powodzeniem, gdyż pierwsza i druga zima po naszym powrocie z krajów Półwyspu Indyjskiego była – na nasze szczęście – bardzo łagodna.
Subskrybuj mój kanał youtube – filmy poniżej.