Owoce w Indii
Na początku, skromnie, opiszę nasze doświadczenia z niektórymi owocami dostępnymi w Indii…
Sukcesywnie będę do tego postu dodawać kolejne informacje.
Coconut – woda z zielonego/ żółtego kokosa jest idealnym rozwiązaniem na przechodzenie z diety europejskiej na indyjską, czyli tzw. choroby podróżnych. Codziennie rano, można nawet zamiast śniadania, szczególnie jeżeli jest z białym, jeszcze młodym, galaretkowatym miąższem.
Włochaty brązowy kokos taki, jak widujemy w polskich hipermarketach, służy głównie do uzyskania mleka kokosowego – to ten sam owoc, tyle że bardziej dojrzały. Aby taki kokos otworzyć, trzeba spowodować pęknięcie łupiny poprzez silne uderzenie orzechem w kamienny narożnik budynku, czy filar – tak to robią w Indii. Warto podstawić naczynie, by nie zmarnować cennej wody z kokosa, która ma dobre właściwości poprawiające trawienie.
Mango to tzw. cud tropików – owoc o genialnym smaku, którym zajadałam się jeszcze w Europie. Trzeba jednak wiedzieć, że wszystkie mango kupowane w sklepach są pryskane, co daje efekt dolegliwości skórnych i żołądkowych. Rozwiązanie: 20 minut moczenia mango w czystej, zimnej wodzie. Wyjątkiem jest jeśli masz dostęp do organicznych owoców, ale wówczas prawie zawsze mango są robaczywe… kto co lubi. Ponadto trzeba wiedzieć, że naturalne właściwości mango mogą doprowadzać do „nadmiernie przyspieszonego trawienia” , a także – z powodu wysokiej zawartości cukru – do wzrostu wagi ciała.
Amla – owoc drzewa liściokwiatu bardzo powszechny w Indii jako naturalny antybiotyk. Nauki ajurvedy jak i indyjska tradycyjna wiedza medyczna Sidhi zalecają regularnie spożywać amlę jako źródło młodości i zdrowia. Kwaśna w smaku znajduje jednak smakoszy, dla wybrednych rekomendowana w przetworach lub słodzona.
Guava – ulubiony owoc moich dzieci. Coś jakby jabłko, ale o specyficznej konsystencji dzięki rozsypanym w całym miąższu nasionkom, które nieco przypominają „komórki kamienne” obecne w gruszkach. Zielone lub żółte z wierzchu, wewnątrz żółte lub różowe, bardzo słodkie i lekko kwaśne, doskonałe na upał.
Bael lub golden apple zwany też bengalska pigwą. W Bengalu też spotkaliśmy ten owoc po raz pierwszy. Polska nazwa – „kleiszcze smakowite” – doskonale oddaje jego specyfikę. W środku znajduje się złocisto-żółty, aromatyczny i soczysty miąższ. Smak i konsystencja miąższu: pomiędzy mango, brzoskwinią a miodem, sok żelowaty, kleisty, bardzo słodki. Właściwości obniżające ciśnienie. Owoc ma rozmiar małego arbuza, żółto-brązowy kolor, twardą zdrewniałą skórę. Rozbija się go jak łupinę kokosa.
Mangosteen – nieznane zupełnie w Europie owoce; zajadaliśmy się nimi w Tamil Nadu w sezonie upałów. Medycyna Sidhi rekomenduje je jako antidotum na dolegliwości skórne występujące w czasie upałów. Fioletowy owoc, z delikatnym białym słodkawym miąższem w środku.
Imbir czyli ginger – powszechnie i wszędzie stosowany w Indii niemal do wszystkiego: masala tee, ginger coffee, chicken curry, sabji curry, rotti, dal bhat, masala dosa…. Nie bez powodu nazywany jest darem od boga: podobno stanowi antidotum na WSZELKIE dolegliwości, działa także silnie przeciwzapalnie. Należy jednak pamiętać, szczególnie w upały, że ginger silnie rozgrzewa, a także – co za tym idzie wzmaga siłę menstruacji. Doskonały na poprawę trawienia: pół godziny przed jedzeniem kawałek imbiru ssać przez chwilę z dodatkiem cukru/ miodu. Przyspiesza też trochę bicie serca i bardzo wzmacnia libido.
Banan – owoc chłodzący; genialny zamiast śniadania lub zamiast kolacji, szczególnie dla małych dzieci, które dopiero do Azji przyjechały i nieszczęśni rodzice nie wiedza czym je tutaj karmić. Nieliczni wiedza, że bananów jest wiele gatunków: water banan, sugar banan, czerwony banan, zielony banan (również bardzo słodki)… to tylko niektóre z nich… Banany rosnące naturalnie w Nepalu mocno różnią się od południowoindyjskich bananów – zarówno kształtem, smakiem jak i konsystencją.
Limonka – odpowiednik polskiej cytryny, tylko smaczniejszy – nie taki cierpki, wspaniale chłodzący owoc. Rekomenduję sok limonkowy bez cukru, moje dzieci opijały się nim. Często też pije się w Indii limonkę z solą, która jest naturalnym izotonikiem, dzięki czemu nie pada się ze zmęczenia w czasie upału.
Jackfruit – owoc rozmiarem przypominający dużą dynię, o kolczastej łupinie. Rośnie na drzewie z rodziny chlebowców. Najbardziej okazałe owoce i chyba najsmaczniejsze występują na południu Indii, w Tamil Nadu w maju był to nasz ulubiony podwieczorek. Charakteryzuje się on niezwykłym smakiem i aromatem przypominającym jednocześnie kilka owoców, jak mango, banan, jabłko… Jeden owoc jackfruita może wystarczyć na lunch dla dużej hinduskiej rodziny… jeżeliby nie musieli oni mieć gorącego lunchu, jak zazwyczaj robią to w Indii. Ponadto powszechnie używa się też nasionek owocu do przyrządzania sosu curry.